Szanta brzana

sł. Marek Markiewicz, Jan Kazimierz Wroniszewski, Jaromir Wroniszewski
muz. Jaromir Wroniszewski

Bul bul, bul bul,
czujemy nagły ból,
gdy w butlach tlenu mamy nul.
Lecz furda gaz,
to nie odstraszy nas,
nie zepchnie nas z podwodnych naszych tras!
Hej hej, hen hen,
bywalcy różnych den,
wierzgnijmy śmiało płetwą w toń!
Bo tuż, tuż tuż,
w zasięgu naszych kusz
kuszące głębie jezior, rzek i mórz!

To podwodny balance,
szanta par excellence,
posrebrzana brzana wpada w trans!
Nic to, że w uszach muł,
ważne jest abyś czuł
to upojne kołysanie w górę, w dół.
Wodorostów nas las
zdąży ukryć na czas
i organa tam ścigania mówią: pas!
Szczupak – ani mru mru,
i nie sypnie nas sum.
Szanta brzana, le poisson d’amour!

Tu pstrąg, tam krąp,
w zasięgu naszych rąk
i płocie do cię same lgną!
Rozcinasz sieć
bo leszcza chciałbyś mieć.
Sieć nie rozpieszcza leszcza,
lina też.
Radośnie kiełb
połyka strzały bełt,
na grocie się szamoce troć.
Piskorza gładź
nic tylko na cel brać,
na cel, jak Wilhelm Tell.
Ach brać i grzać!

Lecz cóż to, cóż?
Bolesny chwyta skurcz
i całe ciało w pałąk gnie.
Ach skąd to skąd
tu płyną setki wolt,
kto śmiał w tę toń cynicznie wpuścić prąd?!

Au au, au au!
Dotyka naszych ciał
nie tylko prąd, lecz także długi drąg!
No drąg, to drąg,
Lecz żeby wpuszczać prąd?!
Tą sprawą się powinien zająć sąd!

To podwodny balance,
szanta par excellence,
posrebrzana brzana wpada w trans!
Choćby sto metrów w głąb,
choćby nawet pod prąd,
nikt nie zmusi nas do wyjścia stąd!
Wodorostów nas las
zdąży ukryć na czas
i organa tam ścigania mówią: pas!
Szczupak – ani mru mru,
i nie sypnie nas sum.
Szanta brzana, le poisson d’amour!

A potem żal,
więziennej kraty stal
i wyro, które wyrok dał!
Ach czemu tak,
niech to podwodny szlag,
bez zawieszenia tyle długich lat!
Hej, hej, hen, hen,
bywalcy różnych den,
bywajcie nam na jakiś czas.
Zły los tak chce,
spoczęliśmy na dnie,
I Szanta brzana, le poisson adieu!

To podwodny balance,
szanta par excellence,
posrebrzana brzana wpada w trans!
Nic to, że w uszach muł,
ważne jest abyś czuł
to upojne kołysanie w górę, w dół.
Wodorostów nas las
zdąży ukryć na czas
i organa tam ścigania mówią: pas!
Szczupak – ani mru mru,
i nie sypnie nas sum.
Szanta brzana, le poisson d’amour!