sł. Marek Markiewicz, Krzysztof Wodyński
muz. Jaromir Wroniszewski
Spodobał się wielce
Jawor mirabelce
Nie dla liścia czaru
Bardziej dla konaru
Z wisielcem w pętelce
No…niczego sobie
Ten jawor… nie powiem
Krępy acz z posturą
Jednak cały urok
W konaru ozdobie
Na jawor spoziera
A zazdrość w niej wzbiera
Ach zabrać, odebrać…
I na siebie ubrać
Gałązki zaciera
Pięknie z wisieliną
Byłoby mi siną
Wśród listków drobniutkich
Przy śliwkach żółciutkich
Kraśniałby aż miło
Mój jaworku słodki
Użycz swej maskotki
Podyndam, podyndam
I zaraz ci oddam
Nim miną dwie zwrotki
O… to ciężka sprawa
Jawor odpowiada
Chcesz dyndać wisielcem
Poczekaj w kolejce
Taka moja rada
Długa ta kolejka? Pyta mirabelka
Dąb, wierzba, leszczyna
Kużden chce potrzymać
Przyjemność to wielka
Jaworzysko wredne
Nad rzekę pobiegnę
Wyciągnę topielca
Uwieszę u serca
I też będzie pięknie
Jak stała pobiegła
Nad rzeką zaległa
A tam miast topielca
Drużyna harcerska
Proporczyka strzegła
Że drewna nie mieli
Mirabelkę ścięli
W szczapy porąbali
Do ognia wrzucali
Przy dźwiękach kapeli
Lecz z tego wszystkiego
Przezacny kolego
Nasz biedny wisielec
Nie zrozumiał wiele
Nie wiedzieć dlaczego
A tu prosty morał
Jak konar jawora
Kiedy jesteś z drewna
To nad rzekę nie gnaj
Unikniesz topora
Kiedy jesteś z ciała
Las omijaj z dala
Jawor się sposobi
By cię w sznur ułowić
Ot historia cała