sł. Marek Markiewicz
muz. Jaromir Wroniszewski
Szczerze przez “rz”, bo szczerość,
wierzę przez “rz”, bo wierność,
marzę przez “rz”, bo marność,
stoi szczęście pod latarnią.
Czemu ty tam stoisz szczęście,
czemu bliżej nie podejdziesz?
Bliżej podejść mi się nie chce,
bo ja jestem głupie szczęście.
Szczerze przez “rz”, bo szczerość,
wierzę przez “rz”, bo wierność,
marzę przez “rz”, bo marność
nutkę trąćmy więc cmentarną.
Igłę sobie wbił w przedramię,
gówniarz przez “ó” kreskowane.
Wyszła igła z drugiej strony,
wśród mogiłek, wśród zielonych.
Ufaj zawsze “u” otwarte
choć ufanie jest szaleństwem
w czasach kiedy krwi braterstwo
może skończyć się kalectwem.
Szedł Pan Jezus do ośrodka
żeby zarażonych spotkać.
Lecz miejscowi chrześcijanie
zatrzymali go na bramie.
Czemu Ty tam Panie wchodzisz,
przecież tobie się nie godzi!
Musiał wejść tylnymi drzwiami,
bo rzucali kamieniami.
Wierzę przez “rz”, bo wierność
wierzę w duszy nieśmiertelność,
lecz nie będę chyba w stanie
wierzyć w ludzi obcowanie.
Miałem kopię z VHS-u
na tej kopii damskie dessous.
Kiedy bliżej się przyjrzałem,
żony figi rozpoznałem.
– Skąd na kopii twoje figi?
Żono, ach odpowiedz ty mi!
Żonie pokraśniały uszy –
nie ma o co kopii kruszyć.
Szczerze przez “rz”, bo szczerość,
wierzę przez “rz”, bo wierność,
marzę przez “rz”, bo marność,
stoi żona pod latarnią.
Czemu ty tam żono stoisz,
czemu bliżej nie podchodzisz.
– Oj, podeszłabym ja bliżej,
ale się sąsiadów wstydzę.
Szczerze przez “rz”, bo szczerość,
bo wierność,
bo marność…
Stoi szczęście pod latarnią.